Współczesne życie w aglomeracjach miejskich tak bardzo odbiega od natury, że coraz trudniej nasz organizm jest w stanie to zaakceptować. Stres, brak ruchu, mała ilość wypijanej wody, nieprawidłowe odżywianie, niewłaściwe oddychanie, rosnąca ilość spalin, smog elektromagnetyczny, hałas u coraz młodszych ludzi powodują spadek sprawności, utratę witalności, psychiczne i fizyczne  wyczerpanie, prowadząc do szeregu ustrojowych zaburzeń i różnych chorób.

Każdy żywy organizm zbudowany jest z komórek. Przeciętnie człowiek  ma ich 80-100  bilionów. Od prawidłowej  pracy  tych najmniejszych „żywych cegiełek” zależy stan naszego organizmu. Na przełomie lat 90-tych  WHO (Światowa Organizacja Zdrowia)  uznała nową teorię zdrowia i choroby, mówiącą o tym, że każda choroba zaczyna się na poziomie komórki.     Zdrowie i doskonałe samopoczucie utrzymywane są przez ciągły proces odnowy organizmu.             Wszystko co w tym przeszkadza prowadzi do systematycznego niszczenia komórek, czyli przedwczesnego starzenia się i  narastania chorób. Najnowsze badania potwierdzają, że im więcej mamy w organizmie toksyn, tym trudniej następuje wymiana informacji,  gorzej transportowane są składniki odżywcze i  wolniej odnawiane komórki. Występuje ścisła korelacja pomiędzy jakością i ilością wypijanej  wody, a naszym  zdrowiem i energią.

Ciało jest układem precyzyjnie dostrojonych reakcji chemicznych i biologicznych, opierających się na nadzwyczajnych właściwościach wody. W organizmie człowieka pełni ona rolę rozpuszczalnika, rozcieńczalnika i katalizatora. Tworzy system transportu, dostarcza do wszystkich komórek niezbędne składniki odżywcze i odbiera toksyny. Ponadto jest składnikiem wszystkich płynów ustrojowych, ma kluczowe znaczenie w utrzymywaniu właściwej temperatury ciała, a na dodatek jest nośnikiem informacji o czym zapomniano przez wieki.

Ciało noworodka zawiera 95% wody, dorosłego zdrowego człowieka 75%, ludzi starszych zaledwie 65% – 50%. Z wiekiem ubywa nam wody w organizmie, maleje energia, przybywa natomiast toksyn i problemów ze zdrowiem. Przy braku wody w komórkach naszego ciała nieprawidłowe reakcje się nasilają. Niestety prawa natury są nieubłagane, do właściwych przemian metabolicznych jest niezbędna krystalicznie czysta, wysoko energetyczna woda.

Tym czasem prawie wszyscy pijemy za mało wody. Współczesna cywilizacja spowodowała masowy dostęp do  płynów, które nie zawsze uwadniają nasz organizm. Ciemna herbata, kawa, piwo, sztuczne soki,  słodkie kolorowe napoje, przetworzone koktajle mleczne, lody i inne podobne „smakołyki” po jakie sięgamy, częściej  pozbawiają nas wody, zamiast dostarczać ją do naszych komórek. Pamiętając, że krew składa się w 95% z wody, wątroba w 80%, mózg w 75%  nie trudno sobie wyobrazić jak ciężko pracują nasze organy aby utrzymać stan homeostazy.  Już przy niewielkim braku wody  pojawia się osłabienie, niepokój, bóle głowy, skoki ciśnienia, zaparcia. Dłuższe niedobory wody zaburzają funkcjonowanie układu nerwowego krążenie, pracę trzustki, nerek i wątroby, kłopoty ze skórą. Zaledwie 2% ubytku wody około-komórkowej może spowodować utratę aż 20% energii organizmu.

Od tysiącleci woda była bohaterką legend, mitów i baśni. Już starożytni przypisywali jej magiczne właściwości czcząc ją jako kolebkę życia. Przez wieki tajemnicze obrzędy i rytuały, wiązały się z oczyszczeniem i przekazywaniem energii witalnej, a w wielu religiach chrztem i inicjacją. Wodzie przypisywano magiczne znaczenie, miejsca z których tryskała najczęściej uważano za święte. Wierzono że mają one dużo energii i idealnie nadają się pod budowę świątyń.

XX wiek przede wszystkim poświęcony był badaniom chemii wody. Ze szkoły wychodzimy z przekonaniem, że woda jest najzwyklejszą substancją, związkiem chemicznym składającym się z dwóch atomów wodoru i jednego atomu tlenu o prostym wzorze chemicznym H2O. Od czasu gdy w imię nauki woda odarta została z aury tajemniczości upodobniliśmy ją do wszystkich innych substancji, które można było traktować instrumentalnie. Przez lata postrzegając ją w ten sposób specjaliści stosując najnowsze metody techniczne zaczęli ją sztucznie utrwalać, chemicznie i mechanicznie oczyszczać. W efekcie w krajach wysoko rozwiniętych, gdzie wody z pozoru jest pod dostatkiem, spożywamy na ogół wodę niskiej jakości, uzdatnioną chemicznie i martwą energetycznie.

W dobie obecnych badań naukowych wielu  światowych ekspertów uważa, że XXI wiek będzie należał do zaniedbanej dotychczas fizyki wody. Badania ostatnich 20 – tu lat z dziedziny fizyki kwantowej oraz biologii dowodzą, że we wszechświecie wszystko bezustannie wibruje.

W przyrodzie istnieje stała komunikacja za pomocą drgań, a przyswajanie odbywa się nie tylko na poziomie chemicznym, ale również elektrycznym. Według naukowców ciało człowieka  wykonuje 570 bilionów drgań na sekundę. Przy czym żadna część naszego ciała na poziomie cząstek elementarnych (kwantowym), nie funkcjonuje samodzielnie. Przemiany w organizmie zachodzą tak szybko, że w efekcie w ciągu roku wymieniamy ponad 90% całej materii..

Ogrom przemian w naszym ciele uświadamia, że człowiek wcale nie jest stałą masywną budowlą, lecz  perfekcyjnym kombinatem chemicznym, w którym w sposób ciągły zachodzą reakcje sterowane przepływającym wzorem informacji.  Od sprawności przebiegu tych reakcji zależą nasze stany fizyczne i psychiczne. Przy czym zaledwie 25% ciała to materia stała, 75% stanowi woda. W ludzkim organizmie średnio na każdą jedną  cząsteczkę  białek  przypada 10000 cząsteczek wody.  Ostatnie lata uświadomiły badaczom, że właśnie woda jest najlepszym nośnikiem informacji, kanałem umożliwiającym transmisję energii życiowej w wymianie między komórkami. Cóż zdrowie zależy od harmonijnego przebiegu energii w organizmie, a sam  jej obieg uzależniony jest od ilości i jakości wody. Każda dysharmonia zaburza nasze funkcjonowanie, dając złe samopoczucie, z czasem ból i chorobę.

Intuicyjnie doceniając wodę nasi przodkowie przechowywali ją we wspaniałych jajowatych dzbanach, wazach, amforach z najszlachetniejszych kruszców i ceramiki o dużej zawartości krzemu. Niegdyś wodę czerpano wprost ze źródła lub studni. W starożytnym Rzymie woda płynęła długimi, krętymi akweduktami z drewna i kamienia zapewniającymi swobodny jej  przepływ, na Krecie wodociągi budowane były z ceramicznych stożkowych odpowiednio łączonych segmentów co pozwalało zachować pierwotną energię, zgodną z jej pochodzeniem.

Z biegiem czasu skanalizowanie i zamknięcie wody  w zwykłych rurach ciągnących się wiele kilometrów w linii prostej, zaburzyło naturalną jej strukturę i ograniczyło dostęp powietrza. Badania przeprowadzone na uniwersytecie w Wiedniu udowodniły, że współcześnie w  rurach pod wpływem ciśnienia (3-9 barów)  98% wszystkich gospodarstw domowych ma energetycznie martwą wodę. Struktury informacyjne wody ulegają zniszczeniu, zaś zawartość tlenu jest znacznie mniejsza niż  w naturalnym środowisku.

Współcześnie woda w sieci wodociągowej dzięki ciągłej kontroli sanitarnej jest higienicznie czysta, ale to wcale nie oznacza, że jest zdrowa. Przedsiębiorstwa wodociągowe zabezpieczają nam  dostarczenie wody pitnej, w której zawartość toksyn z reguły nie przekracza ustawowych granic. Nie jest to jednak żadna gwarancja  utrzymania  zdrowia i dobrego samopoczucia.

Rosnące skażenie powietrza i żywności zmniejsza tolerancję organizmu na skażenie wody i na odwrót. Zgodne z badaniami WHO aż 80% współczesnych chorób cywilizacyjnych ma związek z jakością spożywanej wody.

Od dawna nie wystarcza przegotowanie wody, niezbędne są urządzenia oczyszczające takie jak dobre filtry węglowo – ceramiczne, filtry osmotyczne czy destylatory itp. Tak oczyszczona woda najczęściej jest czysta, ale martwa.

Eksperymenty naukowe wykazały, że woda zanieczyszczona chemicznie, po oczyszczeniu w dalszym ciągu wysyła fale elektromagnetyczne o długościach charakterystycznych dla danych usuniętych substancji. Wówczas nie mamy w wodzie  przykładowo chloru, kadmu, ołowiu, glinu itp., ale wibracje dalej  pozostają. Okazuje się, że usuwanie  zanieczyszczeń mechanicznych i chemicznych wody to za mało – niezbędne jest przywrócenie jej właściwej informacji elektromagnetycznej „wody naturalnej’.

Właściwa „woda naturalna” o pierwotnej strukturze, to ta jaką spotykamy w lodowcach, dziewiczych rzekach, czystych jeziorach. W środowisku naturalnym woda, podlega oddziaływaniu pola magnetycznego ziemi,  promieni słonecznych, promieni księżyca, przepływa przez różne rodzaje skał, tańczy z wiatrem, faluje, pieni się, wpada w wiry, opada kaskadami. Ciągły ruch i wszystkie inne czynniki wpływają na jej odnowienie. Wówczas  woda niesie w sobie olbrzymie pokłady energii i informacji, które przekazuje wszystkim organizmom żywym. Potrafi się bronić i jak mówią przyrodnicy ma swój własny system odporności.

Publikacje wielu naukowców z końca XX wieku udowadniają, że woda pozbawiona energii lub energetycznie uboga, nie wykazuje jakichkolwiek uporządkowanych struktur. Z kolei  woda wartościowa energetycznie posiada strukturę krystaliczną tzw. heksagonalną. Po zamrożeniu tworzy przepiękne kryształy (zawsze na bazie sześciokąta), które ulegając pionowemu zagęszczeniu tworząc charakterystyczne ugrupowania przypominające budową kryształy kwarcu.

Doświadczenia wykazały, że niewłaściwe informacje zapisane w wodzie można skasować  przy pomocy  starannie dobranych parametrów ultradźwięków, podczerwieni, laserów czy właściwych częstotliwości  pól magnetycznych.

Stan taki możemy osiągnąć stosując urządzenia, które wykorzystując prawa natury  przywracają wodzie jej pierwotną strukturę. Urządzenia te na zasadzie rezonansu – odnawiają wodę zmieniając biegunowość z ujemnej na dodatnią. Powodują wzrost ilości rozpuszczonego w wodzie tlenu, nasilają procesy redukcji, korzystnie zmieniają wartość współczynnika pH.

W efekcie oczyszczona, a później ożywiona woda z sieci zmienia się odzyskując właściwości  wody źródlanej. Pragnąc przeciwdziałać negatywnym wpływom środowiska, każdy człowiek powinien wypijać około 0,3l/10kg ciężaru ciała wysoko wartościowej energetycznie wody.  Doskonałe efekty daje również prysznic i kąpiel, gdyż kontakt strukturalnej wody ze skórą umożliwia przenoszenie  energii dalej, zwiększając potencjał na błonach komórkowych.

Uniwersyteckie wyniki badań są zaskakujące, przykładowo kąpiąc się w wannie napełnionej zwykłą wodą, toksyn w wodzie ubywa – czyli wchłaniamy je przez skórę, kąpiąc się natomiast w wodzie o przywróconej strukturze toksyn przybywa, gdyż uwalniamy je z organizmu.

Podobnie analiza porównawcza meridianów  metodą biorezonansu wykazuje w organizmie człowieka po wypiciu wody  witalizowanej wyraźną poprawę stanu czynnościowego, po wypiciu wody destylowanej wyraźny spadek.

Uzyskane wyniki jednoznacznie potwierdzają, że pod wpływem ożywionej wody następuje wyraźna poprawa funkcjonowania organizmu. Pijąc regularnie wodę strukturalną dostarczamy organizmowi   energii i składników odżywczych, dotleniamy komórki, utrzymujemy równowagę kwasowo – zasadową, poprawiamy gospodarkę enzymatyczną, odzyskujemy równowagę termiczną organizmu, zwiększamy usuwanie toksyn. W efekcie odbudowujemy odporność.

Doświadczalnie zaobserwowano  wyraźne wspomaganie leczenia chorób skórnych (np. łuszczyca, grzybice, egzemy, alergie..), przyspieszenie procesu gojenia się ran, poprawę  pracy przewodu pokarmowego, wzmożenie procesu przemiany materii, regulację  poziomu cukru i ciśnienia krwi, łagodzenie objawów szeregu chorób cywilizacyjnych z poprawą równowagi psychicznej i kondycji  fizycznej.

Choć dbałość o formę, urodę i relaks znana jest od wieków, to jednak  nigdy wcześniej nie było tak dużej potrzeby do poprawy komfortu życia i samopoczucia. Coraz większe odizolowanie od środowiska naturalnego, intensywna praca, narastające tempo życia, muszą być równoważone efektywnym relaksem i świadomym wypoczynkiem. Moda na wellness jest powrotem do traktowania organizmu w sposób holistyczny.

Już 600 lat temu belgijska osada  Spa, u stóp Ardenów sprzedała lecznicze źródła wykorzystując hasło sanus per aquam (SPA) – zdrowie dzięki wodzie, owocnie podkreślając, że woda jest lekarstwem i najlepszym kosmetykiem..

Najnowsze SPA XXI wieku to ośrodki, w których kompleks doskonale zsynchronizowanych zabiegów, po kilku dniach potrafi całkowicie zmienić nasze samopoczucie, odmładzając duszę, przywracając wewnętrzny spokój i energię życiową. Nie sposób jednak wyobrazić sobie takiego miejsca bez wysokoenergetycznej wody, o cudownych terapeutycznych i kosmetycznych właściwościach.

W ośrodkach stacjonarnych i dziennych zwłaszcza nie posiadających tryskających źródeł, witalizowanie wody jest niezbędne, gdyż tylko wówczas w pełni możemy uzyskać zamierzone efekty. Bardzo szybko taka woda dodaje sił, ułatwia odtrucie, poprawia krążenie limfy, zwiększa dotlenienie organizmu, zmniejsza objawy podrażnień skóry i alergii. W efekcie bioenergetycznie stymuluje cały organizm, wzmacniając działania różnych terapii i kuracji naturalnych przywracających stan homeostazy. Co ciekawe zmniejsza również zapotrzebowanie na mydła, szampony, przyspieszając  wchłanianie kremów  i balsamów przy mniejszym ich zużyciu.

Wieloletnie badania uświadamiają, że witalizowanie wody  w basenach  w  50-70 % przyspiesza jej oczyszczanie, polepsza transport tlenu, eliminuje przemiany beztlenowe, ułatwia rozkład materii organicznej i  nasila procesy mineralizacji. Skutecznie eliminuje chlor z wody, zmniejsza jego agresywność, nie dopuszcza do rozwoju bakterii, glonów i grzybów. Tak zabezpieczona woda pozwala ograniczyć co najmniej w 50% środki czystości i preparaty konserwujące wodę.

Urządzenia  przywracające strukturę wody,  wykorzystując wyrafinowane prawa natury, powodują nie tylko zmniejszenie zużycia środków chemicznych we wszelkich procesach oczyszczania, ale również  eliminują osady wapnia i rdzy zalegającej w rurach systemów wodociągowych, urządzeń grzewczych i chłodzących. Zaś zmiana jonizacji powietrza i ograniczenie mikroflory w klimatyzacji, usuwa nieprzyjemne zapachy nie dopuszczając do powstawania jakiegokolwiek odoru. Wykorzystując „ożywioną wodę” średnio w 50% maleją koszty operacyjne ośrodków SPA.

Miejsca, w których „przybliżamy naturę”,  jednocześnie zapewniając pełną kompleksową odnowę i metamorfozę organizmu, są w stanie przyciągać rzesze zadowolonych klientów, dając pełną satysfakcję i niezłe dochody właścicielom.

Autor: Dr Grażyna Pająk

Już Hipokrates mówił, że nigdy nie zrozumiemy, czym jest choroba, dopóki nie pojmiemy, czym jest pożywienie. To słowa, które warto wziąć sobie do serca, jeśli chcemy poważnie podejść do terapii schorzeń skóry, w tym trądziku – podkreślała w wykładzie dr Grażyna Pająk, dietetyk i naturoterapeuta.

Nasza skóra to nie tylko opakowanie, to skomplikowany, duży organ, który stanowi około 7% naszego organizmu. Do funkcjonowania potrzebuje 1/3 krążącej krwi, zajmuje się poborem tlenu i eliminacją dwutlenku węgla. Całe życie chroni nas przed toksynami zewnętrznymi i bakteriami, wyrzuca toksyny zgromadzone wewnątrz organizmu i reguluje ciepłotę ciała.

Do przyczyn powodujących problemy ze skórą możemy zaliczyć: jedzenie przetworzonej żywności, posiłki o nikłej wartości energetycznej (np. z mikrofali), duże ilości cukru i niewłaściwego tłuszczu, zanieczyszczenie środowiska, promienie UV, smog elektromagnetyczny, beztrosko stosowane antybiotyki, sterydy, środki hormonalne, stres, palenie papierosów, niedobór witamin, enzymów i naturalnych składników odżywczych.

Słodycze i hormony

Poziom cukru we krwi ma wpływ na wydzielanie hormonów, a przez to na wygląd naszej cery. Węglowodany – czekolady, batoniki, cukierki, ciasteczka, lody, słodkie desery, rozgotowane makarony, białe bułeczki itd. podnoszą poziom glukozy we krwi, wzmagając wydzielanie insuliny. Po zjedzeniu słodyczy insulina podnosi poziom testosteronu w organizmie, przyspieszając pracę gruczołów łojowych, co ułatwia powstawanie wyprysków. Dlatego też osoby walczące z trądzikiem muszą unikać słodyczy.

„Uszlachetniająca” chemia

W dziedzinie obróbki żywności dotarliśmy do absurdu. Nasze komórki na poziomie molekularnym zamiast właściwych składników dostają olbrzymie ilości sztucznych związków chemicznych. W latach 90. z pożywieniem zjadaliśmy w ciągu roku około 2,5 kg różnego rodzaju związków chemicznych. Obecnie jest to już ok. 7–8 kg. W samej UE do produkowanej żywności dodaje się około 170 000 ton aromatów rocznie. Mimo że przez ostatnie dwadzieścia lat dodatki spożywcze i ich negatywne oddziaływanie na organizm człowieka były tematem wielu publikacji, to ilość chemii „uszlachetniającej” pożywienie wzrosła prawie trzykrotnie. Problem narasta tym bardziej, że uprawnione instytucje, dopuszczające żywność na rynek, w dalszym ciągu przekonują nas, że towar przetworzony jest bezpieczny, smaczny i zdrowy.

Uwaga – kwasy tłuszczowe TRANS

Główną rolę w integralności i płynności naszych błon komórkowych odgrywają właściwe kwasy tłuszczowe. To, co komórka wbudowuje do swojej błony, zależy głównie od indywidualnego sposobu żywienia. Z badań naukowych wynika, że dzienne spożycie zaledwie 5,6 g kwasów tłuszczowych typu trans może zwiększyć ryzyko chorób serca nawet o 20%. Wszystkie słodycze, wypieki masowej produkcji, majonezy, produkty seropodobne, rafinowane oleje roślinne, produkty masłopodobne, margaryny itd. – zawierają kwasy tłuszczowe trans.

tabela

Mleko i jego przetwory

Jakość produktów mleczarskich z roku na rok jest coraz gorsza. Masło przestaje być masłem, sery stają się produktami seropodobnymi, jogurty i desery mleczne zawiesiną chemicznych dodatków. Większość z nich zawiera: kwasy tłuszczowe trans (oleje uniwersalne) i oksysterole (mleko w proszku, susz jajeczny). Dodatkowo kwas benzoesowy i jego pochodne podrażniają śluzówkę żołądka, nasilają stany zapalne jelit, mogą wywoływać odczyn alergiczny, wysypkę. Niebezpieczne ze względu na nagminne stosowanie są również siarczyny i dwutlenek siarki. Pod wpływem ich obecności w jedzeniu dochodzi do alergii nawet przy minimalnych dawkach, u astmatyków mogą powodować problemy z oddychaniem, obrzęki śluzówki nosa, uporczywe bóle głowy, nudności i sensacje żołądkowe, wysypkę, czerwienienie twarzy. Związki siarki dodatkowo uszkadzają kosmki w jelicie cienkim i niszczą witaminy z grupy B. Podobnie barwniki – te w odcieniach czerwieni są szkodliwe dla astmatyków i alergików. Mogą powodować zmiany skórne i inne reakcje uczuleniowe.

Nadmiar leków

Jesteśmy w światowej czołówce lekomanów. Zamiast wierzyć w naturalny potencjał obronny swojego organizmu, przy każdej drobnostce, zgodnie z sugestywną reklamą, łykamy tabletki. Przybywa nam leków, a z nimi groźnych uszkodzeń wątroby. W efekcie, najczęściej zażywamy leki z powodu choroby podstawowej, a następnie leki na leczenie skutków ubocznych tych terapii. Zaburzenia w funkcjonowaniu wątroby również źle odbijają się na skórze.

Deficyt wody i tlenu

Wygląd naszej skóry zależy od sprawnej wymiany energii w naszym ciele. Nawet najlepsze pożywienie nie wystarczy, jeżeli do naszych komórek nie dotrze odpowiednia ilość czystej wody i tlenu. Przy braku tych związków nasz organizm nie może skutecznie przekształcić wszystkich niezbędnych substancji odżywczych. Z badań wynika, że zaledwie 2% ubytku wody około komórkowej może oznaczać utratę w organizmie 20% energii.

Smog elektromagnetyczny

Od wieków wszystkie komórki naszego ciała „rozmawiają” ze sobą, wykorzystując różne reakcje biochemiczne oraz bardzo delikatne sygnały elektromagnetyczne o niskiej częstotliwości. Naturalne środowisko i pola magnetyczne sterują biochemicznymi i fizjologicznymi procesami w organizmie. Natomiast stres wywołany sztucznymi polami elektromagnetycznymi i obcymi związkami chemicznymi, przy jednoczesnym braku właściwych składników odżywczych, wprowadza w organizmie na poziomie molekularnym (komórek) totalny chaos. Dlatego obecnie setki badań wykazują szkodliwe działanie współczesnego środowiska na układ immunologiczny, hormonalny, syntezę enzymów, układ nerwowy. Czynniki te nasilają schorzenia skórne i utrudniają terapię. Warto się zatem zastanowić, czy musimy tyle czasu spędzać przy komputerze lub z telefonem komórkowym przy uchu.

Grzybica czyli kandydoza

Uszkodzenie systemu odpornościowego przez niekontrolowany rozwój candidy szeroko otwiera drzwi infekcjom bakteryjnym i wirusowym. Każde złamanie bariery immunologicznej przez atakujące mikroorganizmy powoduje, że nawet niewielka ilość bakterii prowadzi do rozległych infekcji. Resztki zniszczonych komórek po ataku grzyba są doskonałym pożywieniem dla bakterii chorobotwórczych, zwłaszcza z grupy gronkowców i paciorkowców. W wypadku trądziku problemy najczęściej dotyczą wtórnego zainfekowania drożdżakiem błon śluzowych i skóry, co w efekcie w dużym procencie prowadzi do zmian chorobowych. W normalnych warunkach candida zajmuje około 2–7 % flory bakteryjnej jelit, w sytuacji patologicznej stanowi 60–70% flory jelitowej! Zdobywając przestrzeń na terenie przewodu pokarmowego, uszkadza błonę śluzową i kosmki w jelicie cienkim, zmniejsza powierzchnię wchłaniania składników pokarmowych, zwiększa przepuszczalność ścian jelit, powodując intensywne przenikanie alergenów. Na dodatek grzybnia wydziela enzymy rozkładające struktury białek, przez co strzępki grzyba – ściśle przylegając do błon komórkowych żywiciela – mogą wędrować wzdłuż błon śluzowych, obrastając tkanki naszego ciała. Doskonałą pożywką dla drożdżaków jest cukier, biała mąka, wysoko przetworzone niepełnowartościowe pożywienie, martwe jedzenie z kuchenek mikrofalowych, wszystkie tak nachalnie reklamowane słodycze, napoje gazowane, przemysłowe soki owocowe, piwo i wina.

Pasożyty

Korzystanie z coraz większej liczby środków chemicznych (leki, chemia gospodarcza, kosmetyki, żywność itp) oraz otaczające nas toksyny środowiskowe zaburzają równowagę organizmu. W takich warunkach łatwiej zasiedlają się pasożyty, rozwijając się w naszych jelitach, we krwi i narządach. Rutynowo odrobaczamy zwierzęta natomiast zapominamy o sobie. Pasożyty i wydzielane przez nie toksyny rzutują także na zmiany skórne.

Jeżeli badania laboratoryjne nic nie wykazują to polecam diagnostykę rezonansową i badania krwi w ciemnym lub jasnym polu widzenia – dobry specjalista wyczyta z nich dużo informacji. Leczniczo polecam terapię rezonansem, falą milimetrową, Zapper, lekami na odrobaczanie, olejem z dzikiego oregano, Pau D’arco itp. Całość powinna wspomagać dieta oczyszczająca, regenerująca i uszczelniająca jelita, a później właściwe żywienie.

Czas na regenerację

Ciągły proces odnowy organizmu pozwala utrzymać zdrową skórę. Każda, nawet niewielka ilość toksyn dostarczona do organizmu pełni rolę stresora. Im więcej mamy w organizmie toksyn, tym trudniej następuje wymiana informacji, gorzej transportowane są składniki odżywcze i wolniej odnawiane komórki. Jeżeli damy sobie szansę, możemy cały organizm skutecznie i szybko zregenerować, gdyż w ciągu każdej minuty życia tracimy ponad 40 000 starych komórek. Codziennie z naszego organizmu znika około 60 000 000 starych komórek, a powstają nowe. Przemiany w ciele zachodzą tak szybko, że w efekcie w ciągu doby „wymieniamy około 2 kg materii organicznej”. Do najskuteczniejszych preparatów dodatkowo wspomagających usuwanie zaburzeń związanych z trądzikiem należą antyoksydanty, olej z dzikiego oregano (kropelki i kapsułki), chlorella, błonnik dietetyczny z ziołami, wodny wyciąg z aloesu, lapachol (Pau D’arco), srebro koloidalne, owoce acai (MonaVie), probiotyki (bakterie kwasu mlekowego, bez mleka w proszku), preparaty krzemowe itd. Wszystkie z nich są skuteczne, ale należy je dobierać indywidualnie.

Stosując świadomy program obejmujący regenerację jelit, oczyszczanie wątroby, poprawę pracy nerek, częściowy program likwidowania grzybów, doprowadzamy organizm do stanu równowagi, która jest podstawą zdrowia i pozwala osiągnąć oczekiwane, długofalowe efekty w holistycznej terapii trądziku.

Autor: Dr Grażyna Pająk