Współczesne życie w aglomeracjach miejskich tak bardzo odbiega od natury, że coraz trudniej nasz organizm jest w stanie to zaakceptować. Stres, brak ruchu, mała ilość wypijanej wody, nieprawidłowe odżywianie, niewłaściwe oddychanie, rosnąca ilość spalin, smog elektromagnetyczny, hałas u coraz młodszych ludzi powodują spadek sprawności, utratę witalności, psychiczne i fizyczne  wyczerpanie, prowadząc do szeregu ustrojowych zaburzeń i różnych chorób.

Każdy żywy organizm zbudowany jest z komórek. Przeciętnie człowiek  ma ich 80-100  bilionów. Od prawidłowej  pracy  tych najmniejszych „żywych cegiełek” zależy stan naszego organizmu. Na przełomie lat 90-tych  WHO (Światowa Organizacja Zdrowia)  uznała nową teorię zdrowia i choroby, mówiącą o tym, że każda choroba zaczyna się na poziomie komórki.     Zdrowie i doskonałe samopoczucie utrzymywane są przez ciągły proces odnowy organizmu.             Wszystko co w tym przeszkadza prowadzi do systematycznego niszczenia komórek, czyli przedwczesnego starzenia się i  narastania chorób. Najnowsze badania potwierdzają, że im więcej mamy w organizmie toksyn, tym trudniej następuje wymiana informacji,  gorzej transportowane są składniki odżywcze i  wolniej odnawiane komórki. Występuje ścisła korelacja pomiędzy jakością i ilością wypijanej  wody, a naszym  zdrowiem i energią.

Ciało jest układem precyzyjnie dostrojonych reakcji chemicznych i biologicznych, opierających się na nadzwyczajnych właściwościach wody. W organizmie człowieka pełni ona rolę rozpuszczalnika, rozcieńczalnika i katalizatora. Tworzy system transportu, dostarcza do wszystkich komórek niezbędne składniki odżywcze i odbiera toksyny. Ponadto jest składnikiem wszystkich płynów ustrojowych, ma kluczowe znaczenie w utrzymywaniu właściwej temperatury ciała, a na dodatek jest nośnikiem informacji o czym zapomniano przez wieki.

Ciało noworodka zawiera 95% wody, dorosłego zdrowego człowieka 75%, ludzi starszych zaledwie 65% – 50%. Z wiekiem ubywa nam wody w organizmie, maleje energia, przybywa natomiast toksyn i problemów ze zdrowiem. Przy braku wody w komórkach naszego ciała nieprawidłowe reakcje się nasilają. Niestety prawa natury są nieubłagane, do właściwych przemian metabolicznych jest niezbędna krystalicznie czysta, wysoko energetyczna woda.

Tym czasem prawie wszyscy pijemy za mało wody. Współczesna cywilizacja spowodowała masowy dostęp do  płynów, które nie zawsze uwadniają nasz organizm. Ciemna herbata, kawa, piwo, sztuczne soki,  słodkie kolorowe napoje, przetworzone koktajle mleczne, lody i inne podobne „smakołyki” po jakie sięgamy, częściej  pozbawiają nas wody, zamiast dostarczać ją do naszych komórek. Pamiętając, że krew składa się w 95% z wody, wątroba w 80%, mózg w 75%  nie trudno sobie wyobrazić jak ciężko pracują nasze organy aby utrzymać stan homeostazy.  Już przy niewielkim braku wody  pojawia się osłabienie, niepokój, bóle głowy, skoki ciśnienia, zaparcia. Dłuższe niedobory wody zaburzają funkcjonowanie układu nerwowego krążenie, pracę trzustki, nerek i wątroby, kłopoty ze skórą. Zaledwie 2% ubytku wody około-komórkowej może spowodować utratę aż 20% energii organizmu.

Od tysiącleci woda była bohaterką legend, mitów i baśni. Już starożytni przypisywali jej magiczne właściwości czcząc ją jako kolebkę życia. Przez wieki tajemnicze obrzędy i rytuały, wiązały się z oczyszczeniem i przekazywaniem energii witalnej, a w wielu religiach chrztem i inicjacją. Wodzie przypisywano magiczne znaczenie, miejsca z których tryskała najczęściej uważano za święte. Wierzono że mają one dużo energii i idealnie nadają się pod budowę świątyń.

XX wiek przede wszystkim poświęcony był badaniom chemii wody. Ze szkoły wychodzimy z przekonaniem, że woda jest najzwyklejszą substancją, związkiem chemicznym składającym się z dwóch atomów wodoru i jednego atomu tlenu o prostym wzorze chemicznym H2O. Od czasu gdy w imię nauki woda odarta została z aury tajemniczości upodobniliśmy ją do wszystkich innych substancji, które można było traktować instrumentalnie. Przez lata postrzegając ją w ten sposób specjaliści stosując najnowsze metody techniczne zaczęli ją sztucznie utrwalać, chemicznie i mechanicznie oczyszczać. W efekcie w krajach wysoko rozwiniętych, gdzie wody z pozoru jest pod dostatkiem, spożywamy na ogół wodę niskiej jakości, uzdatnioną chemicznie i martwą energetycznie.

W dobie obecnych badań naukowych wielu  światowych ekspertów uważa, że XXI wiek będzie należał do zaniedbanej dotychczas fizyki wody. Badania ostatnich 20 – tu lat z dziedziny fizyki kwantowej oraz biologii dowodzą, że we wszechświecie wszystko bezustannie wibruje.

W przyrodzie istnieje stała komunikacja za pomocą drgań, a przyswajanie odbywa się nie tylko na poziomie chemicznym, ale również elektrycznym. Według naukowców ciało człowieka  wykonuje 570 bilionów drgań na sekundę. Przy czym żadna część naszego ciała na poziomie cząstek elementarnych (kwantowym), nie funkcjonuje samodzielnie. Przemiany w organizmie zachodzą tak szybko, że w efekcie w ciągu roku wymieniamy ponad 90% całej materii..

Ogrom przemian w naszym ciele uświadamia, że człowiek wcale nie jest stałą masywną budowlą, lecz  perfekcyjnym kombinatem chemicznym, w którym w sposób ciągły zachodzą reakcje sterowane przepływającym wzorem informacji.  Od sprawności przebiegu tych reakcji zależą nasze stany fizyczne i psychiczne. Przy czym zaledwie 25% ciała to materia stała, 75% stanowi woda. W ludzkim organizmie średnio na każdą jedną  cząsteczkę  białek  przypada 10000 cząsteczek wody.  Ostatnie lata uświadomiły badaczom, że właśnie woda jest najlepszym nośnikiem informacji, kanałem umożliwiającym transmisję energii życiowej w wymianie między komórkami. Cóż zdrowie zależy od harmonijnego przebiegu energii w organizmie, a sam  jej obieg uzależniony jest od ilości i jakości wody. Każda dysharmonia zaburza nasze funkcjonowanie, dając złe samopoczucie, z czasem ból i chorobę.

Intuicyjnie doceniając wodę nasi przodkowie przechowywali ją we wspaniałych jajowatych dzbanach, wazach, amforach z najszlachetniejszych kruszców i ceramiki o dużej zawartości krzemu. Niegdyś wodę czerpano wprost ze źródła lub studni. W starożytnym Rzymie woda płynęła długimi, krętymi akweduktami z drewna i kamienia zapewniającymi swobodny jej  przepływ, na Krecie wodociągi budowane były z ceramicznych stożkowych odpowiednio łączonych segmentów co pozwalało zachować pierwotną energię, zgodną z jej pochodzeniem.

Z biegiem czasu skanalizowanie i zamknięcie wody  w zwykłych rurach ciągnących się wiele kilometrów w linii prostej, zaburzyło naturalną jej strukturę i ograniczyło dostęp powietrza. Badania przeprowadzone na uniwersytecie w Wiedniu udowodniły, że współcześnie w  rurach pod wpływem ciśnienia (3-9 barów)  98% wszystkich gospodarstw domowych ma energetycznie martwą wodę. Struktury informacyjne wody ulegają zniszczeniu, zaś zawartość tlenu jest znacznie mniejsza niż  w naturalnym środowisku.

Współcześnie woda w sieci wodociągowej dzięki ciągłej kontroli sanitarnej jest higienicznie czysta, ale to wcale nie oznacza, że jest zdrowa. Przedsiębiorstwa wodociągowe zabezpieczają nam  dostarczenie wody pitnej, w której zawartość toksyn z reguły nie przekracza ustawowych granic. Nie jest to jednak żadna gwarancja  utrzymania  zdrowia i dobrego samopoczucia.

Rosnące skażenie powietrza i żywności zmniejsza tolerancję organizmu na skażenie wody i na odwrót. Zgodne z badaniami WHO aż 80% współczesnych chorób cywilizacyjnych ma związek z jakością spożywanej wody.

Od dawna nie wystarcza przegotowanie wody, niezbędne są urządzenia oczyszczające takie jak dobre filtry węglowo – ceramiczne, filtry osmotyczne czy destylatory itp. Tak oczyszczona woda najczęściej jest czysta, ale martwa.

Eksperymenty naukowe wykazały, że woda zanieczyszczona chemicznie, po oczyszczeniu w dalszym ciągu wysyła fale elektromagnetyczne o długościach charakterystycznych dla danych usuniętych substancji. Wówczas nie mamy w wodzie  przykładowo chloru, kadmu, ołowiu, glinu itp., ale wibracje dalej  pozostają. Okazuje się, że usuwanie  zanieczyszczeń mechanicznych i chemicznych wody to za mało – niezbędne jest przywrócenie jej właściwej informacji elektromagnetycznej „wody naturalnej’.

Właściwa „woda naturalna” o pierwotnej strukturze, to ta jaką spotykamy w lodowcach, dziewiczych rzekach, czystych jeziorach. W środowisku naturalnym woda, podlega oddziaływaniu pola magnetycznego ziemi,  promieni słonecznych, promieni księżyca, przepływa przez różne rodzaje skał, tańczy z wiatrem, faluje, pieni się, wpada w wiry, opada kaskadami. Ciągły ruch i wszystkie inne czynniki wpływają na jej odnowienie. Wówczas  woda niesie w sobie olbrzymie pokłady energii i informacji, które przekazuje wszystkim organizmom żywym. Potrafi się bronić i jak mówią przyrodnicy ma swój własny system odporności.

Publikacje wielu naukowców z końca XX wieku udowadniają, że woda pozbawiona energii lub energetycznie uboga, nie wykazuje jakichkolwiek uporządkowanych struktur. Z kolei  woda wartościowa energetycznie posiada strukturę krystaliczną tzw. heksagonalną. Po zamrożeniu tworzy przepiękne kryształy (zawsze na bazie sześciokąta), które ulegając pionowemu zagęszczeniu tworząc charakterystyczne ugrupowania przypominające budową kryształy kwarcu.

Doświadczenia wykazały, że niewłaściwe informacje zapisane w wodzie można skasować  przy pomocy  starannie dobranych parametrów ultradźwięków, podczerwieni, laserów czy właściwych częstotliwości  pól magnetycznych.

Stan taki możemy osiągnąć stosując urządzenia, które wykorzystując prawa natury  przywracają wodzie jej pierwotną strukturę. Urządzenia te na zasadzie rezonansu – odnawiają wodę zmieniając biegunowość z ujemnej na dodatnią. Powodują wzrost ilości rozpuszczonego w wodzie tlenu, nasilają procesy redukcji, korzystnie zmieniają wartość współczynnika pH.

W efekcie oczyszczona, a później ożywiona woda z sieci zmienia się odzyskując właściwości  wody źródlanej. Pragnąc przeciwdziałać negatywnym wpływom środowiska, każdy człowiek powinien wypijać około 0,3l/10kg ciężaru ciała wysoko wartościowej energetycznie wody.  Doskonałe efekty daje również prysznic i kąpiel, gdyż kontakt strukturalnej wody ze skórą umożliwia przenoszenie  energii dalej, zwiększając potencjał na błonach komórkowych.

Uniwersyteckie wyniki badań są zaskakujące, przykładowo kąpiąc się w wannie napełnionej zwykłą wodą, toksyn w wodzie ubywa – czyli wchłaniamy je przez skórę, kąpiąc się natomiast w wodzie o przywróconej strukturze toksyn przybywa, gdyż uwalniamy je z organizmu.

Podobnie analiza porównawcza meridianów  metodą biorezonansu wykazuje w organizmie człowieka po wypiciu wody  witalizowanej wyraźną poprawę stanu czynnościowego, po wypiciu wody destylowanej wyraźny spadek.

Uzyskane wyniki jednoznacznie potwierdzają, że pod wpływem ożywionej wody następuje wyraźna poprawa funkcjonowania organizmu. Pijąc regularnie wodę strukturalną dostarczamy organizmowi   energii i składników odżywczych, dotleniamy komórki, utrzymujemy równowagę kwasowo – zasadową, poprawiamy gospodarkę enzymatyczną, odzyskujemy równowagę termiczną organizmu, zwiększamy usuwanie toksyn. W efekcie odbudowujemy odporność.

Doświadczalnie zaobserwowano  wyraźne wspomaganie leczenia chorób skórnych (np. łuszczyca, grzybice, egzemy, alergie..), przyspieszenie procesu gojenia się ran, poprawę  pracy przewodu pokarmowego, wzmożenie procesu przemiany materii, regulację  poziomu cukru i ciśnienia krwi, łagodzenie objawów szeregu chorób cywilizacyjnych z poprawą równowagi psychicznej i kondycji  fizycznej.

Choć dbałość o formę, urodę i relaks znana jest od wieków, to jednak  nigdy wcześniej nie było tak dużej potrzeby do poprawy komfortu życia i samopoczucia. Coraz większe odizolowanie od środowiska naturalnego, intensywna praca, narastające tempo życia, muszą być równoważone efektywnym relaksem i świadomym wypoczynkiem. Moda na wellness jest powrotem do traktowania organizmu w sposób holistyczny.

Już 600 lat temu belgijska osada  Spa, u stóp Ardenów sprzedała lecznicze źródła wykorzystując hasło sanus per aquam (SPA) – zdrowie dzięki wodzie, owocnie podkreślając, że woda jest lekarstwem i najlepszym kosmetykiem..

Najnowsze SPA XXI wieku to ośrodki, w których kompleks doskonale zsynchronizowanych zabiegów, po kilku dniach potrafi całkowicie zmienić nasze samopoczucie, odmładzając duszę, przywracając wewnętrzny spokój i energię życiową. Nie sposób jednak wyobrazić sobie takiego miejsca bez wysokoenergetycznej wody, o cudownych terapeutycznych i kosmetycznych właściwościach.

W ośrodkach stacjonarnych i dziennych zwłaszcza nie posiadających tryskających źródeł, witalizowanie wody jest niezbędne, gdyż tylko wówczas w pełni możemy uzyskać zamierzone efekty. Bardzo szybko taka woda dodaje sił, ułatwia odtrucie, poprawia krążenie limfy, zwiększa dotlenienie organizmu, zmniejsza objawy podrażnień skóry i alergii. W efekcie bioenergetycznie stymuluje cały organizm, wzmacniając działania różnych terapii i kuracji naturalnych przywracających stan homeostazy. Co ciekawe zmniejsza również zapotrzebowanie na mydła, szampony, przyspieszając  wchłanianie kremów  i balsamów przy mniejszym ich zużyciu.

Wieloletnie badania uświadamiają, że witalizowanie wody  w basenach  w  50-70 % przyspiesza jej oczyszczanie, polepsza transport tlenu, eliminuje przemiany beztlenowe, ułatwia rozkład materii organicznej i  nasila procesy mineralizacji. Skutecznie eliminuje chlor z wody, zmniejsza jego agresywność, nie dopuszcza do rozwoju bakterii, glonów i grzybów. Tak zabezpieczona woda pozwala ograniczyć co najmniej w 50% środki czystości i preparaty konserwujące wodę.

Urządzenia  przywracające strukturę wody,  wykorzystując wyrafinowane prawa natury, powodują nie tylko zmniejszenie zużycia środków chemicznych we wszelkich procesach oczyszczania, ale również  eliminują osady wapnia i rdzy zalegającej w rurach systemów wodociągowych, urządzeń grzewczych i chłodzących. Zaś zmiana jonizacji powietrza i ograniczenie mikroflory w klimatyzacji, usuwa nieprzyjemne zapachy nie dopuszczając do powstawania jakiegokolwiek odoru. Wykorzystując „ożywioną wodę” średnio w 50% maleją koszty operacyjne ośrodków SPA.

Miejsca, w których „przybliżamy naturę”,  jednocześnie zapewniając pełną kompleksową odnowę i metamorfozę organizmu, są w stanie przyciągać rzesze zadowolonych klientów, dając pełną satysfakcję i niezłe dochody właścicielom.

Autor: Dr Grażyna Pająk

W połowie dwudziestego wieku podręczniki medyczne omawiały grzybice wywołane przez grzyby z rodzaju Candida jedynie marginalnie.

Z medycznego punktu widzenia uważano je za obojętne dla organizmu człowieka. W tym czasie w USA obecność drożdżaków można było stwierdzić zaledwie u 4-5% przebadanych osób, w Europie spotykano je sporadycznie.

Po sześćdziesięciu latach intensywnego rozwoju cywilizacji, zaburzenia dawnego stanu równowagi środowiska i organizmów w nim żyjących są tak duże, że w krajach rozwiniętych obecność drożdżaków uznaje się za plagę XXI wieku.

Badając przeciętnie 100 osób u ponad 30 z nich wykrywa się drożdżaki  w jamie ustnej, u 68 w jelitach. Przyjmuje się, że pośród osób będących nosicielami drożdżaków większość z nich cierpi na kandydozę, inaczej grzybicę Candida (Candida micosis). Wśród kilkunastu odmian drożdżaków inwazyjnych, najbardziej rozpowszechnionym, choć wcale nie jedynym patogennym grzybem nękającym organizm człowieka jest Candida ablicans.

Drożdżak Candida ablicans (bielnik biały) – to drobnoustrój rozmnażający się podobnie jak drożdże przez pączkowanie. Do życia i syntezy związków odżywczych nie potrzebuje  światła, kocha wilgoć i ciepło. W organizmie człowieka odżywia się czystą glukozą oraz aminokwasami, które pochłania wraz z ze składnikami odżywczymi i tlenem.  W zamian wywołuje szkodliwą fermentację  alkoholową i wydziela duże ilości dwutlenku węgla.

Candida ablicans zdobywając przestrzeń na terenie przewodu pokarmowego uszkadza błonę śluzową i kosmki w jelicie cienkim. Mnożąc się w jelitach nie tylko zmniejsza cenną powierzchnię wchłaniania składników pokarmowych, ale również zwiększając przepuszczalność ścian jelit powodując intensywne przenikanie alergenów pokarmowych (substancji białkowo-cukrowych czyli glikoproteidów) i metali ciężkich do krwiobiegu.

W zaatakowanym organizmie grzybnia wydziela enzymy rozkładające struktury białek. Dzięki temu strzępki grzyba ściśle przylegając do błon komórkowych żywiciela,  mogą bez większych ograniczeń wędrować wzdłuż błon śluzowych, obrastając  tkanki całego ciała.

W warunkach normalnych w organizmie człowieka Candida stanowi około 2% flory bakteryjnej jelit. W sytuacji patologicznej, przy  niekontrolowanym rozmnażaniu i ekspansji drożdży zajmuje  60% – 70% flory jelitowej !

Z ostatnich badań naukowych wynika, że obecność drożdżaka Candida w organizmie człowieka, jest jednym z najgroźniejszych patogenów, który jest odpowiedzialny za szereg objawów przypisywanych przez lata innym chorobom.

Najwięcej szkód, jakie wywołuje Candida, związanych jest z olbrzymią ilością toksyn wytwarzanych przez plechę.

Wiele substancji produkowanych przez drożdżaki należy do grupy neurotoksyn, które negatywnie działają  na ośrodkowy układ nerwowy. Atakując mózg  najczęściej odpowiadają za stany depresyjne, rozchwianie emocjonalne, płaczliwość, niezdecydowanie, chaotyczność, gwałtowne zachowania, niepokój, złość, krytykanctwo, agresję.

Kolejne toksyny zbliżone budową do hormonu przysadki mózgowej (TSH), bez przeszkód rozregulowują cały układ hormonalny, wpływając główne na pracę tarczycy.

Uszkodzenie systemu odpornościowego szeroko otwiera drzwi infekcjom bakteryjnym i wirusowym. Resztki zniszczonych komórek po ataku grzyba są doskonałym pożywieniem dla bakterii chorobotwórczych, zwłaszcza z grupy gronkowców i paciorkowców. Przełamanie bariery immunologicznej, przez atakujące mikroorganizmy powoduje, że nawet niewielka ilość bakterii prowadzi do rozległych infekcji. Dalsze problemy najczęściej dotyczą wtórnego zainfekowania drożdżakiem błon śluzowych, co w efekcie w 80 %  prowadzi do zmian chorobowych układu pokarmowego, oddechowego, moczowo-płciowego i narządów wewnętrznych. Pomijając alergie, Candida w  25% bezpośrednio jest odpowiedzialna za wszystkie zmiany chorobowe w obrębie powierzchniowych i głębokich warstw skóry.

Candida ablicans  nie tylko sama odpowiada za wywoływanie różnych chorób, ale również pośrednio przyczynia się do ich powstania.

Na zakażenie grzybicze może wskazywać obniżenie odporności i podatność na infekcje, ale również szereg dobrze znanych nam, nieswoistych objawów, których często nikt nie kojarzy z Candidą, takich jak:

  • wzmożona senność, ciągłe zmęczenie
  • spadek wydolności i obniżenie zdolności koncentracji
  • apatia, depresja
  • zaburzenia snu
  • zawroty głowy, migreny
  • dolegliwości sercowe, duszność, uczucie gorąca
  • zaczerwienienie, pieczenie łzawienie spojówek
  • ciemne plamki przed oczami i uczucie rozmazywania obrazu
  • napady wilczego głodu
  • skacząca  nadwaga
  • alergie pokarmowe
  • hipoglikemia (spadki poziomu cukru)
  • uporczywie wysoki poziom cholesterolu i  kwasu moczowego
  • utrzymujący się niedobór cynku i (lub) żelaza
  • bóle mięśni i stawów, kolagenoza

w przypadku układu pokarmowego to:

  • kłopoty z trawieniem, dolegliwości żołądkowe, zgaga
  • wzdęcia, burczenie, przelewanie
  • bóle kolkowe w okolicy jamy brzusznej
  • wysypka i świąd w okolicy odbytu
  • zaparcia, biegunki, śluz i brak uformowania stolca
  • zespół Roemhelda (zespół żołądkowo-sercowy)
  • nietolerancja alkoholu
  • metaliczny smak i suchość w ustach
  • biały nalot na języku, spękane wargi, nieprzyjemny zapach z ust
  • stłuszczenie wątroby, podwyższone próby wątrobowe
  • przewlekłe zapalenie jelit

ze strony narządów płciowych spotykamy:

  • często nawracające zapalenia pęcherza i dróg moczowych
  • kurcze i bóle w czasie menstruacji
  • zespół napięcia przed miesiączkowego
  • grzybice pochwy
  • niechęć do kontaktów seksualnych
  • niepłodność, częste poronienia, impotencję

zaburzenia ze strony układu oddechowego to głównie:

  • problemy z zatokami szczękowymi, czołową i klinową
  • częste infekcje wirusowe i bakteryjne  śluzówki górnych dróg oddechowych
  • nawracające zapalenie uszu
  • płytki oddech, uczucie braku powietrza
  • sapanie przy oddychaniu, dychawica oskrzelowa (astma)
  • suchość i świąd w nosie
  • wieczne pochrząkiwanie
  • ból gardła, podrażnienie krtani, chrypa, pogorszenie głosu
  • przewlekły suchy kaszel
  • nieustanne odpluwanie lepkiej szarej lub brązowej wydzieliny
  • uczucie napięcia  i ciężaru w klatce i górnej partii pleców

zaburzenia dotyczące problemów skórnych charakteryzuje:

  • sucha i łuszcząca się skóra
  • nadmierna nocna potliwość skóry
  • poranny obrzęk twarzy
  • pokrzywka
  • utrata włosów
  • egzema, łuszczyca, trądzik różowaty
  • świąd, wypryski, ciągłe podrażnienia skóry
  • atopowe zapalenie skóry (AZS)
  • grzybica stóp, pękanie skóry między palcami
  • wyprysk łojotokowy
  • pleśniawki, stany zapalne śluzówki
  • nieprzyjemny zapach stóp
  • „mysi zapach” skóry mimo częstego mycia.

Duża ilość i różnorodność pozornie nie powiązanych ze sobą objawów występujących w zakażeniach grzybiczych powoduje, że nie sposób dokonać ścisłej klasyfikacji zakażeń wywołanych przez drożdżaki, a tym bardziej ustalić jednolitego schematu leczenia. Najczęstsze objawy dotyczące problemów z przewodem pokarmowym, układem oddechowym, narządami rodnymi, skórą czy zaburzeniami psychiki to tylko kropla w morzu zaburzeń jakie może dawać szalejąca grzybica w organizmie człowieka.

Badania przeprowadzone w krajach rozwiniętych wykazują, że obecnie powyżej 65% populacji cierpi na patologiczny rozrost Candida ablicans

Przyczynami tak silnej dominacji drożdżaka najczęściej jest totalne osłabienie układu odpornościowego. Na takie zmiany głównie mają wpływ nagminnie zażywane antybiotyki, sterydy, hormony,  środki antykoncepcyjne i preparaty przeciwbólowe.

 

Olbrzymie znaczenie ma również styl życia i sposób  odżywiania. Wymykająca się spod kontroli ilość związków chemicznych, dodawana nagminnie do przetwarzanej żywności, stres, skażona bez energii woda,  smog elektromagnetyczny coraz bardziej oddalają nas od natury zaburzając stan homeostazy.

Doskonałą pożywką dla drożdżaków jest między innymi cukier, biała mąka, wysoko przetworzone niepełnowartościowe pożywienie, martwe jedzenie z kuchenek mikrofalowych, wszystkie tak nachalnie reklamowane słodycze, napoje gazowane, przemysłowe soki owocowe, piwo i wina.

Niebezpieczeństwo rozwoju Candida  jest tym większe, że grzyb ten wręcz „kocha” wilgotne błony śluzowe i przy nadmiernym rozwoju atakuje nie tylko przewód pokarmowy, ale także inne błony  wyścielające narządy całego organizmu.

Wydzielając regularnie toksyny w różnych częściach ciała, niszczy totalnie odporność –  prowadząc do błędnego koła – im słabszy system immunologiczny, tym większa podatność na atak wirusów,  bakterii i znowu grzybów.

Badania naukowe od wielu lat  uświadamiają, iż nagminne; depresje, zaburzenia hormonalne, reakcje alergiczne, nawracające infekcje, uporczywe anemie, biegunki, zaparcia, egzemy, migrenowe bóle głowy, problemy z widzeniem, choroby autoimmunologiczne, a także problemy nowotworowe z reguły są potęgowane niekontrolowanym  rozwojem  drożdżaka Candida. My jednak, pozostajemy ślepi i głusi, lekceważąc ten problem najczęściej usuwamy chwilowo objawy antybiotykami, sterydami czy lekami przeciw bólowymi. Popełniając w kółko te same błędy pogłębiamy tylko degradację naszego wewnętrznego środowiska, nie dając sobie szans na inne lepsze życie.

Mimo że pielęgnujemy ogrody, nawozimy rośliny, dbamy o kwiaty doniczkowe, to wciąż  trudno nam uwierzyć, że właściwe jedzenie jest podstawą wyglądu i funkcjonowania każdego żywego organizmu w tym również człowieka.

Aby rozpocząć walkę z grzybicą, pomagając sobie i najbliższym powinniśmy pożegnać się (przynajmniej chwilowo) z maksymalnie przetworzoną żywnością. Stosując świadomy program regeneracji jelit w pierwszej kolejności eliminujemy pokarm  przyspieszający patologiczny rozrost Candida ablicans.

W związku z czym  odstawiamy:

  • odstawiamy margaryny, wszelkie tłuszcze masłopodobne, oleje rafinowane, kupne majonezy, wszystkie produkty smażone na olejach uniwersalnych, gdyż wpływają one negatywnie na strukturę błon komórkowych, szczelność jelit oraz  zawartość tłuszczu we krwi
  • cukier, miód, produkty z białej oczyszczonej mąki i ryżu, przetworzone węglowodany – czekolady, batoniki, cukierki, ciasteczka, lody, słodkie desery, rozgotowane makarony, białe bułeczki itd. – gdyż jest to doskonała pożywka dla grzybów. Dodatkowo przy nagminnym spożyciu oczyszczonych węglowodanów dochodzi do znacznego zakwaszenia organizmu, co przyspiesza pracę nerek, przyczyniając się do ucieczki z moczem wapnia, fosforu, żelaza i cynku i wtórnie stwarza jeszcze korzystniejsze środowisko
  • ziemniaki, soki i przetwory owocowe, oraz słodkie owoce
  • wszystkie produkty sporządzone przy użyciu drożdży
  • piwo, alkohole, wszystkie napoje gazowane
  • ocet, przetwory octowe, marynaty, musztardę i keczup
  • mleko, produkty mleczne, topione, żółte i pleśniowe sery
  • wędliny i czerwone mięsa z masowej produkcji
  • ryby w puszkach i panierowane
  • soję i wszystkie wyroby sojowe

 

 Co w takiej sytuacji  możemy jeść ?

Dozwolone są kefir, zsiadłe mleko, jogurt, naturalna maślanka z żywymi kulturami bakterii (bez dodatku  mleka w proszku, cukru i owoców!) ale za to wskazana jest łyżka naturalnego, tłoczonego na zimno oleju lnianego. Jajka wiejskie w każdej postaci. Z mięs ekologicznych (bez antybiotyków) królik, kurczak indyk, czasem domowy schab, dziczyzna i ryby. Niezbędne są warzywa świeże i mrożone, rośliny strączkowe (za wyjątkiem soi), nie za kwaśne naturalne kiszonki, ale bez octu i cukru. Wszystkie napoje w tym – naturalne soki warzywne, herbaty ziołowe, zielone, czerwone, rooybos pijemy bez cukru.

Do picia wykorzystujemy zwłaszcza niegazowaną strukturalną  wodę.

Z wyrobów zbożowych dozwolone są kasze jaglana, gryczana jasna i ciemna, quinoa, amarantus, ciemny ryż, pieczywo bezglutenowe, tylko na zakwasie – bez drożdży, makarony z mąki ryżowej.

Nie stęchłe orzechy włoskie, migdały, wiórki kokosowe, skiełkowany w domu słonecznik i rzodkiewka. Nasiona roślin strączkowych, tylko po wcześniejszym namoczeniu w wodzie z solą i i domowym octem winnym. Z tłuszczów masło sklarowane, oleje tłoczone tylko na zimno zwłaszcza olej lniany, ryżowy, dyniowy ewentualnie oliwa z oliwek.

Większość osób cierpiących na infekcje drożdżakowe jest zmęczona, zniechęcona, przygnębiona i ogólnie rozbita. Dlatego też stosowanie nawet kilkutygodniowej terapii może budzić niechęć. Ale mimo wszystko warto, gdyż podstawą sukcesu jest  odbudowa przyjaznej flory bakteryjnej jelit.

Musimy pamiętać, że nasze problemy nie powstały z dnia na dzień i na regenerację potrzeba czasu. Cierpliwość się opłaca. Mimo lepszych i gorszych chwil, które się pojawiają w czasie terapii, stan organizmu systematycznie się poprawia.

TRZY CZĘŚCIOWY PROGRAM LIKWIDUJĄCY GRZYBICĘ

(średnio od 9 – 12 tygodni)

Pierwsze trzy tygodnie oprócz odpowiednio ustawionej diety  stosujemy  Omegę 3 lub wiesiołek,  naturalne wyciągi mineralno witaminowe, na bazie ziół i enzymów, preparaty zawierające bakterie kwasu mlekowego. W likwidowaniu grzybic niezbędne są preparat  z  Pau D’arco i srebro koloidalne.

W drugiej fazie po wyraźnej poprawie naszego samopoczucia, stopniowo wprowadzamy między posiłkami owoce jagodowe, ewentualnie grapefruit. Stosując poprzedni zestaw preparatów, wzbogacamy go w organiczne wyciągi wapniowo – magnezowe oraz naturalne preparaty ziołowe wzmacniające system nerwowy.

Co najmniej po sześciu tygodniach czując się coraz lepiej przechodzimy do następnego etapu.

W fazie trzeciej stopniowo możemy wprowadzić dania mączne, zwłaszcza z gamy ekologicznych produktów.

W dalszym ciągu stosujemy profilaktycznie bakterie kwasu mlekowego oraz suplementację  preparatami  mineralno- witamino-ziołowymi.

Nie zapominamy o Pau D’arco, które towarzyszy nam minimum do 12 tygodni.

Podczas kuracji należy pić dużo płynów, a także nie zapominać o gimnastyce, rekreacji i spacerach na słońcu i świeżym powietrzu.

W ciągu szesnastoletniej praktyki pisałam już kilkakrotnie na temat Candidy. Jednak od lat wracam do tej samej metody, gdyż ten opracowany przed laty, przeze mnie,   sposób oczyszczania jelit i całego organizmu z kolonii drożdżaków jest, bardzo efektywny. Skuteczność kuracji w dużej mierze zależy od naszego zdyscyplinowania, lecz uzyskane efekty i wyraźna poprawa samopoczucia są tego warte.

Skrupulatne przestrzeganie podstawowych zasad terapii połączonej z relaksem i innymi naturalnymi metodami regeneracji, daje doskonałe efekty doprowadzając organizm do stanu równowagi. Do najskuteczniejszych preparatów dodatkowo wspomagających usuwanie grzyba należą – kropelki z olejku organowego, wyciąg z pestek grapefruita,  sok z owoców Noni, wodny wyciąg z aloesu oraz suplementy z czosnku. Wszystkie odnoszą zamierzony skutek, stosowane wymiennie są doskonałym uzupełnieniem podanej wyżej metody. Na otarcie łez mamy do dyspozycji ksylitol – bezpieczny słodzik z drewna brzozowego – który nie tylko nadaje smak słodki, ale również skutecznie walczy z infekcjami.

U osób cierpiących od wielu lat, schematyczna terapia nie zawsze jest wystarczająca, ale wówczas cały program ustala się indywidualnie.

Poruszając problematykę grzybicy jelit należy zwrócić również uwagę  na często zalecany zabieg hydrocolonoterapii. Polega on na płukaniu jelita grubego oczyszczoną, filtrowaną i ogrzaną wodą, wprowadzaną pod delikatnym ciśnieniem. Zabieg ten jest korzystny, ale należy zachować szczególną ostrożność !.

  • zabiegowi mogą poddawać się tylko osoby, które maja pewność, że ich jelita na żadnym odcinku nie są zetlałe
  • musimy sprawdzić, czy wykorzystywana do zabiegu  woda jest oczyszczona  i czy ma przywróconą właściwą strukturę (czy jest witalizowana), gdyż tylko taka chroni nas przed stanami zapalnymi i rozwojem grzybów w jelitach.
  • do zabiegu powinniśmy  przygotować się odpowiednią dietą
  • po zabiegu dodatkowo przez 7-10  kolejnych dni  należy włączyć do diety  preparaty z żywymi pałeczkami kwasu mlekowego, które uzupełnią nam właściwą florę bakteryjną.

Moim zdaniem do masowego stosowania, bez specjalistycznego nadzoru bezpieczniejsze i  równie skuteczne są grawitacyjne hegary, przy których mamy  większa pewność, że nie wyrządzimy sobie krzywdy.

Wielu biologów udowadnia, że grzyby posiadają wysoko rozwinięty i niezwykle czuły system odbierania bodźców zewnętrznych, oraz posiadają swój swoisty sposób zbierania i zapamiętywania informacji, którą przekazują  sobie dalej.

Przez wieki, gdy na Ziemi istniał naturalny stan równowagi, cały ekosystem utrzymywał porządek pilnując, aby grzyby nie rozwijały się w nadmiarze i produkowane przez nie toksyny (mykotoksyny) nie zatruwały środowiska.

Od momentu gdy do naszego środowiska zaczęły przenikać olbrzymie ilości substancji chemicznych, między innymi w postaci: sztucznych nawozów, herbicydów, konserwantów, barwników, antybiotyków, hormonów i milionów syntetycznych leków – równowaga ta zachwiała się – sztuczne związki chemiczne stały się sojusznikiem grzybów w walce o władzę nad środowiskiem. Problem jest tym groźniejszy, że nagminnie niszczona struktura wody i sztuczne pola elektromagnetyczne to jeszcze napędzają….. Czy zniszczą nas grzyby ?…. Zależy to tylko od nas, od świadomości zagrożenia i umiejętności  wykorzystania naturalnych metod w celu przywrócenia stanu homeostazy, inaczej zwyciężą grzyby……

   Autor : Dr Grażyna Pająk